website hit counters
Provided by website-hit-counters.com .

sobota, 31 lipca 2010

Na zielonej trawce... #14

Kiedy Platforma Obywatelska wygrała wybory obiecywała cuda, które Polacy kupowali. Tusk robił z Polskę kraj mlekiem i miodem płynący. Raz jeszcze okazało się, że politycy to oszuści, łapówkarze i kłamcy.
Na początku wszystko szło po myśli PO. Polska jako dodatni kraj w Unii Europejskiej miał dodatnie PKB. Potem wybuchła afera hazardowa. Za co stołkami zapłacili - szef klubu parlamentarnego PO - Zbigniew Chlebowski i - minister Sportu - Mirosław Drzewiecki. Niestety, ta afera zamiast zaszkodzić partii rządzącej jeszcze wzmocniła jej pozycję w sondażach.
Teraz wszystko wygląda inaczej. Kryzys finansowy, owszem, nie ruszył nas jak całej Europy i świata tylko nieco później. Teraz jest tego druga faza. Bliżej nam do Grecji niż do Niemiec.
Tusk postanowił podwyższyć podatki, chce sprywatyzować szpitale. Po pierwsze, kiedy został premierem - na swoim expose - mówił, będziemy dążyć do obniżenia podatków. Chcemy by żyło się lepiej wszystkim. No to zajebiście mu to wyszło.
Kompletnym absurdem było informowanie Nas - wyborców, Polaków - że dobroduszny Tusk nie zdecydował się zrównać vatu, czyli zdecydowanie go podwyższyć, o bagatela 15%.
Po drugie, Komorowski zaprzeczał że chce prywatyzacji szpitali. Z Kaczyńskim wylądował przez to w sądzie. Sprawę wygrał, wygląda jednak na to, że pięknie wszystkich przerobili.
Polacy, a zwłaszcza nasze media, wszystko im teraz wyliczą i wyjdzie na to, że rząd niewiele zrobił ze swoich obietnicy. Ba, chcą nawet odebrać becikowe. Dlatego właśnie jestem pewien, że w sondażach, zamiast zbliżać się do 50% zaczną ostro spadać. Sporo zyska na tym PiS, sporo SLD. A Tusk i cała reszta powinni się wziąć za pisanie bajek.
Moim skromnym zdaniem, Tusk powinien zmniejszyć pensję swoich ministrom, prezydentowi i sobie. Ograniczyć ich wydatki, a nie zabierać Polakom, ale sobie nie, bo i po co? Dorwał się do władzy to chce to wykorzystać. Cieszy mnie jednak to, że długo to nie potrwa. Komorowski widząc to, niedługo się na niego wypnie. A Sam Tusk Premierem będzie do wyborów, które Platforma Obywatelska przegra. Tego życzę im z całego serca. Takich oszustów, opowiadających takie bzdury dawno nie słyszałem. Dobrze, że od kłamstw nie rosną im nosy, bo Tusk gdyby spojrzał na miejsce gdzie czasem siedzi podczas obrad sejmu prezydent, mógłby go zahaczyć. Podczas wystąpienia.

niedziela, 11 lipca 2010

Na zielonej trawce... #13


Nastąpił ten dzień - 11 lipca - tym samym Mundial w Republice Południowej Afryki dobiegł końca. Skończyły się wielkie emocje, piękne bramki, genialne asysty i wielka determinacja i nawet wuwuzele przestały przeszkadzać... ale to wszystko już za Nami!
Oto ranking końcowy półfinalistów:
1. miejsce - Hiszpania
2. miejsce - Holandia
3. miejsce - Niemcy
4. miejsce - Urugwaj
Król strzelców - Thomas Mueller (5 bramek)
Złota Piłka - Diego Forlan
Najpiękniejszy gol - 1. van Bronkhorst, 2. Diego Forlan, 3. Diego Forlan
To był ciekawy turniej. Może nie najlepszy w historii, ale mimo wszystko ciekawy. Zespół Hiszpanii rozpędzał się z meczu na mecz. Bardzo dobrze grał kapitan zespołu - Casillas, ale także Iniesta, Xabi Alonso, Puyol, Ramos a także genialny - Villa. Holandia grała futbol defensywny, którego podstawowym założeniem było strzelanie o jednego gola więcej niż przeciwnik. Niemcy byli najlepszą drużyną turnieju, sugerując się formą i stylem gry przez cały turniej. Rozkwitła gwiazda Thomasa Muellera, ale również Mesuta Oezila i Samiego Khediry. Światu pokazał się także Toni Kroos, który już wkrótce może być gwiazdą Niemiec, może nawet przebije osiągniecie Muellera. Niemcy to także główny faworyt do Mistrzostwa Europy, które odbędą się już za 2 lata w Polsce i w Ukrainie. Ich szansę są nawet większe niż Hiszpanów - porównując potencjały obu zespołów narodowych. Urugwaj także zaprezentował się z dobrej strony. Z pewnością mało kto, widział ich jako zwycięzców swojej grupy, a także to, iż zajmą najwyższą pozycję spośród zespołów z Ameryki Południowej. Przecież za rywali mieli Brazylię, Argentynę czy nawet Chile. Do 4. miejsce poprowadził ich, będący w bardzo wysokiej dyspozycji, Diego Forlan.
Prócz wyróżnionych gwiazd bardzo dobrze zaprezentowali się tacy zawodnicy jak:
- Jorge Fucile (Urugwaj)
- Diego Perez (Urugwaj)
- Giovanni dos Santos (Meksyk)
- Pablo Barrera (Meksyk)
- Jong Tae Se (Korea Północna)
- Keisuke Honda (Japonia)
- Andre Ayew (Ghana)
- Lucas Barrios (Paragwaj)
- Fausto Villar (Paragwaj)
- Fábio Coentrão (Portugalia)
Z kolei słabo zaprezentował się Fernando Torres, na którego aż żal było widzieć jak truchta po boisku. Poza zapoczątkowaniem akcji, po której Espana zdobyła zwycięską bramkę w finale MŚ jego jedynym wyróżniającym się zagraniem było naderwanie mięśnia w sprincie za piłką. Słabo grał także Felipe Melo (choć wyróżnił się genialną asystą przy bramce Robinho) jak i Sani Kaita. To by było na tyle jeśli chodzi o podsumowanie 64 meczów, które odbyły się na afrykańskich boiskach.
Warto wspomnieć też o sędziach. Na pewno nie popisał się Larrionda ani Rossetti. Ale już Howard Webb zaprezentował się bardzo dobrze. Bardzo pewny w swoich decyzjach i można go uznać za arbitra turnieju. Co do jego sędziowania meczu Polska-Austria. Pierwszy gol meczu, którego autorem był Roger padł ze spalonego, gdzie dużą winę ponosi sędzia liniowy, który go nie wychwycił. Co do bramki Vasticia - przede wszystkim winę ponosi Lewandowski, który w polu karnym ściągnął do parteru - niczym Mariusz Pudzianowski - a nie sędzia. Gdyby Lewandowski się nie szarpał Webb nie miałby powodu do podyktowania jedenastki.

Na zielonej trawce... #12

Mistrzostwa Świata są nieprzewidywalne, są także niesamowite i ekscytujące. Najlepsi piłkarze świata, którzy walczą ze swoimi słabościami by tylko sięgnąć po ten upragniony Puchar Świata. Nieprzespane noce przez kibiców. Polaków bezpośrednio nie dotyczy to od końca lat '80. Mimo to emocje są ogromne. Czasem myślę, że to lepiej, iż nie ma Nas w RPA. Po co kibicować drużynie, która jedzie na turniej na 3 mecze. O wszystko, o awans, o honor.
To smutne, że Polacy są tak beznadziejnymi piłkarzami. Ale nie ma, co o nich myśleć. Wolę mówić o tych, którzy w tym Mundialu coś osiągnęli. Chociaż warto nadmienić, że już za dwa lata Polska będzie miała możliwość ośmieszenia się na Euro 2012, w którym będzie gospodarzem do pary z Ukrainą.
Jest kilka zespołów, które na Mundialu się wyróżniły. Bezsprzecznie najlepsi byli Niemcy. Niestety, miałem rację, że po dwóch kapitalnych bojach z Anglią i Argentyną przyszło przemęczenie. Szkoda. Niemcy pokazali wspaniały futbol, który się na nich zemścił.
Kolejną kapitalną drużyną są Holendrzy, ich gra bardziej mi się podoba od tej, którą prezentują Hiszpanie. Grają skutecznie i całkiem ładny dla oka futbol. W przeciwieństwie do Hiszpanów, którzy mieli problem z pokonaniem tak słabej ekipy, jak Paragwaj.
Z kolei dziwi mnie fakt zachwycania się Urugwajem. Nie grali ani cudownie, ani pięknie. Mieli po prostu kilku dobrych piłkarzy. A już szczytem wszystkiego jest chwalenie Muslery. Ich bramkarza, który był strasznie irytujący. Taki laluś, niemal jak Ronaldo, wpuścił parę szmat, parę strzałów wybronił i tyle. Wzbudzał jedynie szyderczy śmiech. Doprawdy nie wiem co on robił na Mundialu. Dobrze, że już go nie muszę oglądać. Z Urugwaju kapitalnie grali: Forlan, wg mnie najlepszy grajek MŚ. Ale także Perez, Suarez, Cavani, czy też Lugano, który popełnił niestety błąd przy bramce Khediry w meczu o brąz. Był jeszcze niezły Lodeiro. Widać, że w przyszłości może namieszać, ale to i tak melodia przyszłości.
Finał Hiszpania-Holandia zapowiada się na ciekawe widowisko, mam wszak nadzieję, że zwyciężą Oranje. Bo grają futbol wyrachowany, mieli znacznie trudniejszą drogą do finału niż rywali i po prostu na to zasługują z niesamowitymi Sneijderem i Robbenem, ale także van der Wielem i van Bronkchorstem. A jego wspaniałe trafienie z Urugwajem to moim zdaniem bramka turnieju. Aż szkoda, że MŚ się już kończą, ale już za 4 lata będą kolejne tym razem w Brazylii. Miejmy nadzieję, że wówczas lepiej zaprezentują sie ekipy z Ameryki Południowej. Co do Afryki, a konkretnie Ghany. Kompletnie nie rozumiem dlaczego ich kibice uważają, że zostali oszukani. Cały czas grali na farcie. Karne wykorzystywane przez Gyana i tyle. Przeciętny zespół, któremu Urugwaj wskazał miejsce w szeregu. Ręka Suareza? Ojj, przepraszam bardzo a kto Gyanowi kazał walić w poprzeczkę? Tym akcentem kończę dzisiejszą notkę, do usłyszenia.

sobota, 3 lipca 2010

Na zielonej trawce... #11

Pojedynek pomiędzy Argentyną, a Niemcami zapowiada się pasjonująco. Będą emocje, gole, determinacja, piękne akcje i dryblingi.
Tego się spodziewałem. Nie sądziłem jednak, że po kilku minutach meczu to Niemcy będą tak grać. Absolutnie nadając ton meczu. Fatalny błąd Otamendiego i Romero, zwłaszcza tego drugiego. Jak można robić koszyk jak piłka jest jeszcze na wysokości głów zawodników w polu karnym? Nie mam pojęcia. Błędna decyzja.
Argentyna gra jak w amoku. W ogóle nie wiedzą co się dzieje na boisku. Niemcy naciskają, a oni się bronią i tak to wygląda. Thomas Mueller będzie wspaniałym piłkarzem na miarę Gerda Muellera. Zgadzam się z tym.
Ciekawym zjawiskiem było to, że prócz Podola hymnu nie śpiewali także: Khedira, Oezil i Cacau.Klose naturalnie śpiewał, ale polskie to on ma tylko korzenie i imię. Istny Szwab. Pozytywnym akcentem była także najpierw przemowa Lahma, a potem pamiątkowe zdjęcie z plakatem o znajomym tytule: Say no to racism.
Cóż, błędną decyzją Maradony było, tak jak wypowiadali się eksperci, ustawienie w bloku defensywy 4 środkowych obrońców. Ich formacja jest absurdalna: 1-5-5. Tak nie gra potencjalny Mistrz Świata. Futbol tak się rozwinął, że taktyka ma prawie takie samo znaczenie jak i umiejętności poszczególnych zawodników.
Kończąc już, to może być najważniejszy mecz Messiego w karierze. Pojawiły się głosy, że jest to zawodnik pokroju Paulety. Świetny ze słabiakami, beznadziejny z zespołami klasowymi. Uważam, że potrafi grać z jednymi i drugimi. Mam nadzieję, że udowodni to z Niemcami i wprowadzi ich do półfinału Mistrzostw Świata. Bowiem Leo Messi jest genialnym zawodnikiem, zdecydowanie najlepszym na świecie. Drugi pod tym względem - Cristiano LAMA Ronaldo - spalił się. Więc, skoro Messi nad nim góruje - jak wskazują wszelkie znaki na ziemi i w niebie - musi to dziś udowodnić!

piątek, 2 lipca 2010

Na zielonej trawce... #10

Kibicowanie to świetna sprawa. Okrzyki radości i jęk zawodu. Głośne przyśpiewki kibiców, by pomóc drużynie lub cieszyć się w taki sposób z jej bezsprzecznego panowania na boisku dają futbolowi bardzo wiele. Nawet kłótnie między kibicami rywalizujących drużyn mogą być interesujące, o ile nikt nie posunie się zbyt daleko, rzecz jasna.
Osobiście, od kiedy tylko pamiętam, kibicuje Realowi Madryt. Pamiętny mecz w Bawarii, zremisowany z Bayernem 1-1, po fatalnym kiksie Kahna zostanie mi w pamięci do końca życia. Wtedy zrozumiałem czym jest bycie Blancos, ten pot na rękach, gdy wybija 90. minuta a nasza ukochana drużyna stara się doprowadzić do korzystniejszego - dla niej - rezultatu. Ten okrzyk radości, kiedy w ostatnich sekundach meczu to im się udaje... Kapitalne. Jestem pewien, że będę kibicował Galacticos do końca życia.
Z polskich ekip, największym szacunkiem - z mojej strony - cieszyła się krakowska Wisła. Pamiętne boje z Lazio Rzym czy Schalke. tego nie sposób zapomnieć. Z Lazio 3-3 i 3-1. Mieliśmy okazje, ale nie poszło. Nie zaszkodziło to jednak mojej sympatii do Białej Gwiazdy.
Prócz tych dwóch klubów zawsze ciągnęło mnie do Anglii. Na początku byłem za Manchesterem United, było to już za czasów Mourinho w Chelsea. MU było dobre, ale defensywne The Blues skuteczniejsze w gromadzeniu punktów. Pamiętam taki mecz pomiędzy nimi. W okolicach 20. minuty spotkania Rooney wyprowadził Czerwone Diabły na prowadzenie. Cieszyłem się jak dziecko z lizaka. Ale niestety, Mourinho i spółka odpowiedzieli 3 bramkami i było pozamiatane... Minęła potęga Chelsea, ale ja już wtedy nie bardzo interesowałem się tym, bardziej ciekawił mnie zespół Leeds United. Pamiętny półfinał LM. Ten niesamowity Smith, strasznie waleczny. Nie było drugiego takiego, może Cantona. Ale ja tak naprawdę, zacząłem ich lubić kiedy już spadli z ligi. Pamiętam przegrany baraż z Watfordem i jak mówiono, że skoro nie teraz to za rok będą murowanym faworytem do awansu. Niestety, niespodziewanie spadli z ligi. Obserwowałem ich sytuację, a było coraz gorzej. W Końcu znaleźli się w League Two Narodził się następca Smitha. Fabian Delph, do tego Howson czy Beckford, który strzelał strasznie dużo bramek. Delph niedługo potem odszedł do Birmingham, konkretnie do Aston Villi. Ale kwota za transfer - 7 milionów funtów - pozwoliła klubowi odpędzić się wreszcie od problemów finansowych.
W między czasie zacząłem zagłębiać się w faktach historycznych klubu. Poczytałem o byłych gwiazdach: Gary McAllister czy Jimmy Floyd Hasselbaink - pamiętałem ich z, odpowiednio: FC Liverpoolu i Chelsea Londyn.
Potem doczytałem o erze Revie'go. Czasach, w których Pawie były jedną z lepszych ekip nie tylko w Anglii.
Następnie usłyszałem o Service Crewe. Jak się w tym tak zagłębiłem, to wydało mi się, że w Green Street Hooligans pomylili nazwy klubów. Wszystko pasowało. Jedna z lepszych ekip chuligańskich w Anglii, nienawiść do Millwall, czy też szalone akcje na stadionach innych drużyn.
Zaciekawił mnie też fakt, że jednym z większych rywali Leeds United jest Galatasaray. Doczytałem, do oglądałem i dowiedziałem się o popisowej akcji w Turcji, gdzie - niestety - śmierć poniosły dwóch kibiców United.
W Leeds urzeka mnie to, że pomimo tego, iż nie grają w Premiership, teraz będą w Championship, ciągle mają niesamowitą młodzież. Talenty, które udaje im się szlifować, to fantastyczne. A do tego ten kapitalny obiekt... Elland Road, mieszczący nieco ponad 40 tysięcy osób. Cieszy mnie, że jestem wśród takich ludzi jak, np. Russell Crowe czy Stefan Edberg, którzy także kibicują Pawią. Jak zresztą i zespoły muzyczne, m.in.: Chumbawamba i Kaiser Chiefs. Pozdrawiam.

Na zielonej trawce... #9

Gest, wyczyn czy odruch bezwarunkowy - jakkolwiek by tego nie nazwać - Luis Suárez to bohater narodowy Urugwaju. Bo to jemu Celestes zawdzięczają, że grają dalej. Chociaż nie tylko jemu, prawda?
Bardzo cieszyłem się, że Urugwaj awansował na Mundial. Bardzo przyjemny zespół z Forlanem na szpicy. Ale naprawdę nigdy nie przypuszczałem, że to tak dobra drużyna. Coraz bardziej ograny Muslera. Świetna obrona: Lugano-Godin, a Fucile jest uosobieniem tego, co według mnie powinien robić boczny obrońca - prze do przodu jak byk, z prędkością TGV. Dalej niezły Pereira z prawej, chociaż to nie to co gracz FC Porto, ale jego przynależność klubowa to raczej kwestia tygodni. Arevalo-Perez bardzo dobry duet środkowych pomocników, którzy pozwalają szaleć reszcie. Na bokach pomocy - Alvaro Pereira i cofnięty Luis Suarez (lub Ignacio Gonzalez). Na szpicy - geniusz - Forlan i Cavani (zamiennie z Suarezem). No, ale skoro Tabarez w kadrze ma jeszcze choćby Caceresa, który po prostu przegrywa rywalizację i to nawet z Victorino, teoretycznie znacznie słabszym piłkarzem niż zawodnik Juve. W pomocy mamy - genialnego nastolatka - Nicolasa Lodeiro. Widać, że może został wielkim piłkarzem. Ma niesamowitą łatwość w dochodzeniu do sytuacji, w których po jego podaniu może paść gol, tym bardziej dziwne, dlaczego strzela?! Miejmy nadzieję, że się poprawi. W ataku jest jeszcze doświadczony Abreu, pamiętany z meczy w eliminacjach LM - Wisły z Beitarem, w którym już zresztą nie gra. Nie wspomniałem o rezerwowym bramkarzu, moim zdaniem ten właściwy został w domu - Fabian Carini. A szkoda, jego wielokrotne doświadczenie - chociażby z meczy reprezentacji - mogłoby mieć pozytywny wpływ na zespół. Nieco szkoda też, że Alvaro Recoba nie ma kilku lat mniej, bo wtedy Urusi mieli by wszelkie atuty by sięgnąć po Puchar Świata. Na dzień dzisiejszy Holendrzy będą faworytem tego półfinału. Ja jednak twierdzę, że to Celestes zagrają w wielkim finale. Nie wiem dlaczego. Tak czuję. Nie chcę się mylić. Bo to naprawdę świetna ekipa i życzę im jeszcze większego sukcesu, aniżeli ten, który już osiągnęli. Bowiem 1/2 MŚ to wielka sprawa. Dla drużyny, która pierwotnie mogła, a nawet powinna (w oczach pewnych faworytów), nie wyjść z grupy. Obawiam się, że Paragwaj nie sprosta Hiszpanii, którzy zresztą wielkiego futbolu nie grają i moim zdaniem przegrają zarówno z reprezentacją Niemiec jak i Argentyną. Tak więc, będę kibicował Urugwajowi z całych sił. Może mieli łatwiejszą drogę do finału, niż Argentyna (wszystkie znaki na niebie ich widzą w finale) ale zagrali tyle samo spotkań i jestem pewien, że obie ekipy stworzą cudowny spektakl. Pytanie kto wzniesie Puchar Świata? Celestes czy Albicelestes?

Na zielonej trawce... #8

Mundial jest coraz niebezpieczniejszy. Nie dość, że biją, kradną, zabijają to jeszcze te cholerne wuwuzele. Jakby tego było mało, pokłosie niepowodzeń mundialowych, dwie reprezentacje, których w RPA już dawno nie ma mogą bardzo dobitnie ucierpieć.
Raz - Korea Północna.
Faktycznie (nieoficjalnie byłoby nieodpowiednio - pomimo selektywnego kontrastu)tyran i dyktator, a oficjalnie - Kim Dzong-Il uznał, że zespół zaprezentował się na tyle słabo, że jego reprezentanci powinni ponieść karę. De facto - karę za to, że z tego skur... jest dupa a nie wielki taktyk, któremu wydało się, że jest trenerem reprezentacji i dzięki niemu Portugalia rozniosła jego reprezentację. Nie wiem jak było w kolejnym meczu,z WKS-em. Ale jak dla mnie Korea Północna zaprezentowała się bardzo przyzwoicie. Pominę, już, bardzo dobry w ich wykonaniu mecz z Brazylią, której notabene na Mundialu też nie ma, ale nawet mecz z Portugalią nie był wielką tragedią. 7-0 to bardzo wysoka porażka, tyle, że nie znałem przed Mundialem żadnego reprezentanta KRLD. A nasza złocista reprezentacja, z wielkimi talentami, potencjałem i dobrym trenerem - zastanawiam się czy była ironia, chyba przy wszystkich, prócz, selekcjonera... Wracając - nasze talenty, które na EURO 2012 winny walczyć o medal, a już na pewno o wyjście z grupy, dostały wpierdol od Hiszpanii, 6-0. Podobno graliśmy otwarty futbol, chyba na papierze. A już kompletną kpiną było pokazywanie tylko meczy, w których KRLD triumfuje. To byśmy sobie oglądali kilka meczy naszych gwiazdek,cnie? Tak więc, uważam, że otwarta gra Azjatów z Portugalczykami zasługuje na owację na stojąco. Ja jako piłkarski kibic - chciałbym mieć taki reprezentantów, walczących i zdeterminowanych, choć byli na straconej pozycji, nie poddawali się. Wielkie brawa.
Dwa - Nigeria.
Niejaki Goodluck Jonathan, ubzdurał sobie, że jest Bogiem w Nigerii i zawiesił sobie kadrę, o. No, na miłość boską! Za co, kurwa? Za to, że przez nieszczęścia losu (czyt. Kaita i Yakubu) Afrykańczycy nie wyszli z grupy? To w Polsce powinno nie być struktur piłkarskich! Nigeria to zespół, bardzo przyzwoity. Zazwyczaj tak też prezentują się na PNA, mają niezłych piłkarzy... więc dlaczego? Dlatego, że Lagerback w tak krótkim czasie nie zdołał tego poskładać? Mourinho by nie dał rady, czy inny Wieczorek. Ale to nie koniec farsy. Popis dała FIFA, jeżeli w ciągu 48 h, prezydent Nigerii nie odwiesi reprezentacji, to Blatter... ich zawiesi we wszystkich rozgrywkach. Hm, zawiesić, czy nie zawiesić? Oto jest pytanie. Parooodia.
Trzy - Irak.
Jesteście pewnie zaskoczeni? Dwie pierwsze reprezentacje na hasło: niedoceniani przez władze państwowe, moglibyście wskazać z zamkniętymi powiekami. Ale ja nie zapominam, o Iraku, który dobrze się zaprezentował na Olimpiadzie, gdzie wyeliminował m.in. Portugalczyków. Później nieźle radzili sobie w Pucharze Konfederacji, chociażby z Hiszpanią czy RPA. Dla syna dyktatora (było) Saddama Husseina (jak tam w piekle?), było to za mało. W budynkach Irackiego Związki Piłki Nożnej, za pieniądze, uzyskane między innymi za te wyniki, wybudował więzienie, w którym torturował zawodników, za - jego zdaniem - słabą postawę piłkarzy. Kolejny sku... Najlepsze w tym wszystkim jest to, że ludzie karający piłkarze, nie mają o piłce nożnej zielonego pojęcia. To smutne.