website hit counters
Provided by website-hit-counters.com .

poniedziałek, 28 czerwca 2010

Upadłe potęgi - Nottingham Forest F.C.

Ekipa Notts Forest w latach ’70 i na początku ’80 była zaliczana do światowej czołówki. Lata mijały to i ich pozycja uległa zmianie niestety na gorsze, i to znacznie… Ale po kolei:
Popularni The Reds zostali założeni w 1865 roku. Nazwę klubu Nottingham Forest zawdzięcza Forest Recreation Ground, publicznemu miejscu w mieście, w którym został założony, a nie od lasu Sharewood, jak się powszechnie uważa.
Budowa zespołu była mozolna – syzyfowa praca – wydawać by się mogło. Jednak po latach chudych nastały i te bogate dla ekipy z Forest. Do największych i najbardziej znaczących sukcesów zalicza się Mistrzostwo Anglii w roku 1979 oraz 2-krotny triumf w Pucharze Europy, który przypadł na lata 1979 i 1980.
Z czasem zespołowi powodziło się, co raz to gorzej, aż w końcu w maju 2005 roku świat obiegła informacja, że obecny zespół Radosława Majewskiego jest pierwszym w historii, który będzie grał w 3. Klasie rozgrywkowej, który sięgnął po wspomniany Puchar Europy.
Wraz z zawitaniem do klubu wspomnianego już reprezentanta Polski coś się ruszyło. Zaczyna się mówić nawet o awansie zespołu do Premiership.
Oby wszystko się udało i już za rok zobaczymy Majewskiego i spółkę biegających po boiskach, Premiership, bo co, jak co, ale to się temu zespołowi należy. Za dokonania, reputację i stadion, będący niezłym obiektem, nawet jak na Premiership. Tak, więc The Reds nie pozostaje nic innego jak awansować do wyższej klasy rozgrywkowej, jeżeli jeszcze nie w tym, to w kolejnym sezonie na pewno im się to uda. Mam także nadzieję, że powiedzie ich do tego nie kto inny, jak Radek Majewski.
Innymi gwiazdami w zespole ze stadionu City Ground Nottingham są: Radek Majewski, Joe Garner, a także Robert Earnshaw. Z takim zespołem musi im się udać!

sobota, 26 czerwca 2010

Na zielonej trawce... #7

Mundial to doskonały biznes. Na obecnym turnieju zarobią 3 miliardy euro, przy wkładzie 1/3 tej kwoty. Do tego dochodzą emocje kibiców, których wycenić się nie da. To wszystko bardzo pięknie brzmi, więc przy takim temacie tym razem pozostanę.
Kiedy zastanawiałem się nad medalistami Mundialu w RPA bez zawahania mówiłem: Hiszpania, Argentyna, Holandia i może Wybrzeże Kości Słoniowej. Zastanawiałem się też na Ghaną i tylko o nich można powiedzieć, że zaskoczyli cały piłkarski świat pozytywnie. Argentyna gra bardzo interesująco - nie można im tego odmówić, ale w moim przekonaniu zbytnio na Messiego. Dla mnie futbol to gra zespołowa, jedenastu piłkarzy ma wpływ na wynik, a jeden z nich przy odrobinie szczęścia i zaangażowaniu kolegów z zespołu zostaje wyróżniony nagrodą; czy to zawodnika meczu czy może najlepszego piłkarza Czempionatu. Leło gra dobrze, ale jak większość piłkarzy z czołowych zespołów europejskich, jest przemęczony.
Holandia zmieniła styl gry. Nie prezentuje już futbolu totalnego, ofensywnego i skutecznego. Bo już raz się na tym przejechali i chyba słusznie, że zmienili podejście. Myślę, że Oranje przy odrobinie szczęścia, słabości rywali i kunsztu Robbena może sięgnąć po medal.
O WKS-ie wiele powiedzieć nie mogę. Mieli pecha. Może wcale nie był nim mecz Portugalii z Koreą Północną, tylko powrót Drogby? Zawodnik ten, tak jak Messi, jest mózgiem swojej reprezentacji, któremu zdarzają się przestoje. Afrykańska reprezentacja, de facto, lepiej grała bez Drogby. Za to z niezwykle utalentowanym Gervinho, który miał szansę został jednym z odkryć turnieju.
Każda z drużyn gra podobnym stylem, na jedną gwiazdę; Futbol taki jest nierozsądny, jeden gorszy dzień gwiazdki i całe dokonania zespołu mogą przepaść. Dużo się mówi o tych gwiazdach; Messi, Donovan, Gyan, Forlan czy też Ozil. Ale tak naprawdę czy byliby tak świetni gdyby nie mieli mrówek, ustawionych w okolicach środka boiska, którzy po ich stracie odbierają piłkę lub przerywają akcję rywali?
Tak jak fenomenalny Zinedine Zidane miał swoją mrówkę w postaci Claude Makelele, tak i oni potrzebują swoich. W Albicelestes jest Veron i Mascherano, w United Stay America Bradley, w Ghanie Asamoah lub Annan, w Celestes Perez, a w Szwabolandzie Khedira i to im w głównej mierze obok mózgów zespołu, którym ratują tyłek, należą się oklaski i gratyfikację.
Przejdźmy teraz to wątku najbardziej mnie interesującego - odkrycia Czempionatu. Takich zawodników na każdej imprezie tego typu jest kilku:
- Andre Ayew - kapitalny gracz, świetny balans ciała, technika użytkowa... Bez wątpienia to jeden z ważniejszych graczy Ghany, który już niedługo może być jedną z gwiazd Ligue Une. Co ciekawe, jego brat - Jordan, jest zdecydowany na grę dla reprezentacji Francji. Może już wkrótce bratobójcze pojedynki?
- Nicolas Lodeiro - mimo tego, że na tym turnieju wykazał się tylko czerwoną kartką, to ja widzę w nim potencjał, który pozwoli mu już wkrótce, być jednym z najlepszych playmekerów świata. A skoro 'plejmeker' to oczywiście do Hiszpanii z nim, tam może być gwiazdą. Na początek jakaś Valencia, a potem może Barca?
- Thomas Muller - ma za sobą genialny sezon, zawsze uważałem, że prędzej niż on powołanie otrzyma Toni Kroos, który w Leverkusen zaliczył dobry sezon. Tak czy siak, już wkrótce obaj mogą obsługiwać podaniami 'niemiecką' reprezentację.
Ponadto, nieźle prezentuje się Annan, Haruna czy też Weiss.

Na zielonej trawce... #6

Mundial w RPA nie jest taki jakbym tego oczekiwał, wyjące wuwuzele, słaba gra większości zespołów, sędziowie z odpowiednika polskiej B-klasy... cieszy mnie jednak fakt, że faworyci zawodzą, to jest potrzebne. Bo przecież kogo interesują MŚ, w których zwyciężają faworyci, a tak było chociażby dwa lata temu - w Austrii i Szwajcarii.
No właśnie, Szwajcaria to kraj inny niż wszystkie. Nie zrzeszony w żadnej organizacji, nie posiadający armii, nacja neutralna, nie uczestnicząca w wojnach, a także mająca ciekawy zespół narodowy w piłce nożnej. Po niemieckim Czempionacie fachowcy zachwycali się młodą drużyną, z kilkoma bardziej doświadczonymi graczami, którzy byli rewelacją turnieju. Nie stracili gola ani w Niemczech, ani w turnieju którego byli gospodarzem, doszło do tego dopiero teraz - w RPA.
Zespół od dwóch lat prowadzi Ottmar Hitzfeld, czyli bardzo dobry trener. A pomimo ogromnego potencjału jaki brzemię w tych piłkarzach (byli faworytem do medalu podczas Euro 2008) nie odnoszą sukcesów. Ba, mało tego, że nawet w Afryce, pomimo tego, że pokonali mistrza Europy - Hiszpanię i tak odpadli z dalszej fazy turnieju. A przecież tacy piłkarze jak Barnetta, Yakin, Frei, Derdiyok czy młodziutki Shaqiri mogliby zdecydować o sukcesie, a jednak nie stają na wysokości zadania. To dziwne. Tak samo jak i to, że pomimo dwuletniej pracy Hitzfelda z kadrą nic z nią nie osiągnął. Oby podobnie nie było z nami, za dwa lata. Wiele czynników się nakłada...
Kolejna kwestia - zawodząca Afryka. Prócz Ghany, żaden zespół z Afryki dalej nie awansował. Zawiódł nawet mój czarny koń - WKS. Prócz słabej gry Szwajcarii, zawiedli także Serbowie i Duńczycy... Pomijam tutaj głównych faworytów, bo pewnych drużynach nie warto nawet wspominać.
Ale za to świetnie zaprezentowali się reprezentanci Urugwaju, Korei Południowej, Słowacji i Paragwaju. Liczę więc, że któryś z tych zespołów zdobędzie medal. Liczę zwłaszcza na Paragwaj z kapitalną linią ataku.
Jak widać Mundial, nawet tak nudny jak ten, może być zaskakujący i czasem interesujący i to jest właśnie w piłce nożnej cudowne - nigdy nic nie wiadomo!

niedziela, 20 czerwca 2010

Na zielonej trawce... #5

Ostatni rok jest dla Polski bardzo trudny. Narodowa tragedia, liczne niepowodzenia, a także pomysł kandydowania na prezydenta RP przez Komorowskiego...
Cała Platforma Obywatelska budzi u mnie odruch wymiotny. Polityk powinien być człowiek wykształconym, oczywiście musi mieć wykształcenie wyższe, ale historyk? Historyk to może sobie kartkówki sprawdzać w szkole, a nie pchać się do polityki!
Aby mieć jakieś zaplecze polityczne, każdy z polityków, chcących pełnić ważną rolę w państwie powinni mieć obowiązek nie tylko posiadania wykształcenia wyższego, ale również ukierunkowanie go: prawo. Wtedy można mówić o jakiejś wiedzy. Bo trzeba się zastanowić, kim byłby Donald Tusk i Bronisław Komorowski (obaj są z wykształcenia historykami) gdyby nie poszli w politykę? Pewnie strajkowaliby z innymi nauczycielami, narzekającymi na marne zarobki w szkolnictwie, a może byliby gwiazdami YT, którym na głowę zakładają kosz na łeb?! Wielce prawdopodobne.
Absurdem jest też, okazywanie radości po wynikach sondaży, w sztabie 'chistorykuff'. Choć, bardzo widoczne było, że ten Pan sądził, że zwycięży już w I turze, w garbate aniołki też pewnie wierzy...
Jeżeli człowiek PO zwycięży w wyborach prezydenckich będzie to koniec polskiej polityki. Komor będzie przytakiwał na wszystko Tuskowi... aż czuć Rosją, gdzie Miediediew został namaszczony przez Putina.
Komorowski absolutnie nie nadaje się na prezydenta, jest zbyt gruboskórny i nieobyty z kulturą. Sam fakt, że został wybrany marszałkiem Seju, jak dla mnie, ociekało absurdem.
Sztab PO zapomniał chyba o tym, że sondaże wcale nie determinują faktycznych wyników wyborów. Ba, kiedy Aleksander Kwaśniewski starł się z Lechem Wałęsą w II turze wyborów, podczas wieczornych danych zwycięzcą wyborów prezydenckich był symbol Solidarności, a już o poranku człowiek chorujący na chorobę filipińską. Polityka jest przewrotna, ale co o tym mogą wiedzieć historycy...